środa, 20 czerwca 2018

sayonara

         To nie był odpowiedni dzień na pogrzeb.
         Słońce od paru dni świeciło najmocniej, jak potrafiło, by na dobre wypędzić chłód zimy. Do życia budziła się cała natura, kwitły drzewa, ptaki uwijały się przy gniazdach. Było tak gwarno i radośnie. Wszystkie stworzenia zdawały się być zbyt zajęte wiosennymi porządkami, by zwrócić uwagę, że śmierć zabrała kolejną osobę.
         Osobę, która w dodatku na to nie zasługiwała.
         Większość żałobników stała pod rozłożystym drzewem, a ci, którzy się nie zmieścili, nieustannie poprawiali kołnierzyki przy koszulach. Słońce ogrzewało czarne stroje w zastraszającym tempie.
         On jeden nie miał na sobie ani garnituru, a jedynie lnianą koszulę. Zajął też najlepsze miejsce - najniższa gałąź drzewa, tuż nad grobem. Ze smutkiem patrzył, jak zostaje do niego spuszczona trumna. Nie było mu dane zobaczyć tej osoby chociaż ten ostatni raz.
         Gdy mąż zmarłej ze łzami w oczach zapalił przy tabliczce z imieniem kadzidła, siedzący na gałęzi dosłyszał szepty.
         ― Wciąż nie mogę w to uwierzyć. Mama była przecież okazem zdrowia...
         ― Kochanie, miała już swoje lata. To się zdarza.
         ― Tęsknię za nią...
         ― Ja też, skarbie, ja też... To był anioł, nie kobieta...
         Śmiało mógł przytaknąć tym słowom. Hotaru była złotą kobietą, aż do samego końca.
         Gdy ceremonia dobiegła końca, Gin sfrunął z gałęzi i ukląkł przy tablicy. Koniec. Po jego miłości zostało imię oraz ciało złożone w grobie.
         Nie miał nadziei na spotkanie. Hotaru nie mogła powrócić jako duch, tak jak on – miała zbyt spokojne życie. I była zbyt dobra. Była teraz w lepszym miejscu niż ziemski świat, który nie raczy nawet na moment ucichnąć, by pożałować utraconego życia.
         Gin dotknął zimnej tablicy i uśmiechnął się delikatnie, gdy jego dłoń rozpłynęła się jak mgła.
         ― Cieszę się, że cię poznałem, Hotaru ― wyszeptał. Dopiero wtedy ucichły ptaki i drzewa, a duchowi wydało się, że słyszy delikatny głos dziewczyny:
        „Ja też, Gin”.

one shot z 14 maja 2017

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz