środa, 20 czerwca 2018

in the afterlife, tell me we'll be fine

         Pozostało 27% baterii.
         Mimo to Bokuto nie mógł przestać przeglądać galerii. Patrzył w ciemne oczy Akaashiego, na nieco potargane czarne włosy i zarumieniony policzek, skryty w poduszce.
         Kolejne zdjęcie. Akaashi pochylony nad książkami, stukający długopisem w wargę. O ile Bokuto pamiętał, siedział wtedy nad jakimś wyjątkowo trudnym zadaniem z matematyki. Spojrzenie miał niezwykle skupione. Takie, jakie tylko Akaashi mógł mieć.
         Na kolejnym był też on, Bokuto. Zrobili je w dniu ukończenia szkoły. Koutarou z uśmiechem całował swojego chłopaka w policzek.
         Mój chłopak.
         Minęło strasznie dużo czasu, od kiedy te dwa słowa po raz ostatni przemknęły przez głowę Bokuto.
         Zastanawiał się, czemu od razu nie usunął wszystkich zdjęć. Czemu zamiast ze złości i frustracji rzucić telefonem o ścianę, leżał na łóżku w swoim pokoju i jak ostatni dureń przypominał sobie ich wszystkie wspólne chwile.
         Było coś żałośnie pustego w zmiętej pościeli, otwartej na oścież szafie, samotnej roślince na parapecie. Szufladzie, z której wysypywały się polaroidy, robione dla zabawy. Dwóch długopisach, których chłopak zapomniał wziąć.
         Zapomniał też powiedzieć Bokuto, że wszystko będzie dobrze, tak jak zawsze to robił. Może wtedy po głowie chłopaka nie krążyłyby wszystkie obietnice, które niegdyś złożyli, i z czasem wszystkie złamali.
         Bokuto zapomniał, że istnieje życie bez Akaashiego.

double drabble z 4 czerwca 2017

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz