Pozostało 27% baterii.
Mimo to Bokuto nie mógł przestać
przeglądać galerii. Patrzył w ciemne oczy Akaashiego, na nieco potargane
czarne włosy i zarumieniony policzek, skryty w poduszce.
Kolejne
zdjęcie. Akaashi pochylony nad książkami, stukający długopisem w wargę.
O ile Bokuto pamiętał, siedział wtedy nad jakimś wyjątkowo trudnym
zadaniem z matematyki. Spojrzenie miał niezwykle skupione. Takie, jakie
tylko Akaashi mógł mieć.
Na kolejnym był też on, Bokuto. Zrobili
je w dniu ukończenia szkoły. Koutarou z uśmiechem całował swojego
chłopaka w policzek.
Mój chłopak.
Minęło strasznie dużo czasu, od kiedy te dwa słowa po raz ostatni przemknęły przez głowę Bokuto.
Zastanawiał
się, czemu od razu nie usunął wszystkich zdjęć. Czemu zamiast ze złości
i frustracji rzucić telefonem o ścianę, leżał na łóżku w swoim pokoju i
jak ostatni dureń przypominał sobie ich wszystkie wspólne chwile.
Było coś żałośnie pustego w zmiętej pościeli, otwartej na oścież
szafie, samotnej roślince na parapecie. Szufladzie, z której wysypywały
się polaroidy, robione dla zabawy. Dwóch długopisach, których chłopak
zapomniał wziąć.
Zapomniał też powiedzieć Bokuto, że wszystko
będzie dobrze, tak jak zawsze to robił. Może wtedy po głowie chłopaka
nie krążyłyby wszystkie obietnice, które niegdyś złożyli, i z czasem
wszystkie złamali.
Bokuto zapomniał, że istnieje życie bez Akaashiego.
double drabble z 4 czerwca 2017
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz