środa, 20 czerwca 2018

cold coffe

why is the emergency
did you start a fire
did you start to bleed
         Pierwszy raz Gabryś zasnął na jej ramieniu w pierwszej klasie gimnazjum.
         Próbowała się za bardzo z tego powodu nie spinać – rozumiała, że był zmęczony, i że szyba autokaru była dużo zimniejszym i dużo mniej wygodnym oparciem. Wracali z całodziennej wycieczki szkolnej, to było całkiem normalne. Gabryś spał wtedy tylko dwie godziny, bo nie umiał zasnąć wcześniej niż o północy.
         Gabriel był wtedy cały czarny – i nie chodziło tu tylko o jego workowatą bluzę z kapturem i ciemne jeansy. Nawet rude, kędzierzawe włosy i jasna skóra były czarne. Ciemne, zamalowane, przytłumione.
         Uwielbiała, gdy po malowaniu węglem po kartce jej palce tonęły w czarnych smugach. I naprawdę starała się nie spinać, ale gdy pomyślała o tym, że po dotknięciu jego jasnej skóry na jej rękawie mogłyby zostać czarne ślady, po prostu zachłysnęła się powietrzem.
         Wdychała jego zapach – wiatr pomieszany z mokrymi liśćmi i czymś metalicznym. Słuchała jego spokojnego oddechu, czasem między wydechami łapała ciche, senne pomruki. Jego miękki policzek opierał się o jej kościste ramię, ukryte pod rękawem starej, białej bluzy.
         I starała się nie spinać, kiedy jednocześnie ledwo mogła oddychać.
         Gabi był bardzo, bardzo ważny. Był dla Agaty jak kontury, bez których kolory rozmywały się na wszystkie strony. Wystarczył jednak jeden przypadkowy ruch, jedno muśnięcie palca, by rozmazać węgiel i zostawić na rysunku niezmywalną skazę.
         Gabryś może i się popisywał, może i żartował ze śmierci i chodził jak emo, ale Gabryś był cały czas tym cholernie ważnym Gabrysiem. Bo kiedy ratowała jego, ratowała też siebie, po trochu.
         Myślała, że obudzi go jej przyspieszone bicie serca, ale spał całą drogę, z brwiami wyglądającymi jak zmarszczone i fioletowymi dołami pod oczami.
         Agata westchnęła do swoich wspomnień i przelotnie oceniła, jak Gabryś wyglądał w tej chwili. Po kilku latach oczywiście wiele się zmieniło. Nie miał zmęczonych oczu, brwi tworzyły łagodny łuk. Nosił białe koszulki. Wraz ze zrzuceniem z siebie pokrywy w postaci czarnej bluzy, wydawał się najbardziej słonecznym człowiekiem, jakiego kiedykolwiek spotkała.
         Spojrzała na przesuwające się za oknem autobusu drzewa. Pomyślała o czarnych włosach Kamila, i o tym, że w Gdańsku czeka na nią zimna kawa – zostawiła ją na biurku, zbytnio spiesząc, by zobaczyć Gabriela.
         A teraz, gdy Gabryś był z nią, powoli zapominała o czarnych krukach, które malowała, myśląc o nim. Gabryś był teraz bielą. Bielą, której podświadomie nie znosiła.
it's just a little emotion
so why the sense of urgency

one shot z 3 sierpnia 2017
(a/n) Z Gabim i Agatką będzie coś osobnego, ale na razie tylko kołatają mi się po głowie, więc może kiedyś.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz